Minęły dwa lata od mojej ostatniej aktywności tutaj. Dwa lata, podczas których pewnie straciliście we mnie jakąkolwiek nadzieję - w tego bloga również.
Dziś wracam tutaj jak zmęczony podróżnik do swojego domu i witam się z wami jak z domownikami.
Stało się dla mnie coś potwornie ważnego. I chcę was zaprosić do przeżywania tego wraz ze mną.
Debiutowałam.
Jest to lekkie opóźnienie, gdyż z emocji niekoniecznie myślę marketingowo. Chciałam podzielić się tym z wami już wczoraj, niemniej... zasnęłam jak małe dziecko.
Wczoraj, dnia 6 czerwca 2020 roku wyszedł "mój" e-book. Mówię "mój", gdyż nie jest tak do końca tylko moją własnością. Jest dzieckiem ośmiu osób, które włożyły w to swoje serca.
Chciałam was serdecznie zaprosić do pobierania i cieszenia się wraz ze mną i resztą autorek, redaktorów naszym małym sukcesem.
E-book powstał w ramach Zintegrowanego Programu Rozwoju Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jest całkowicie darmowy, więc nie martwcie się, że stracicie kilkadziesiąt złotych na przeczytanie czyjegoś debiutu. Możecie pobrać go zarówno na komputer, jak i wszelaki czytnik.
Antologia składa się z pięciu opowiadań osadzonych w światach fantasy. Głównym wyznacznikiem są właśnie znaki, ale... czy chcę mówić wam cokolwiek więcej?
Jednocześnie chciałam wyjaśnić jedną kwestię. W najlepszych zamiarach i największej nadziei miałam powrócić do tego bloga z wachlarzem nowych rozdziałów. Niestety, ale do tego już nie dojdzie.
Oczywiście nie macie się czego obawiać - blog zostaje, dosłownie na pamiątkę, jako może zachętę do czegoś, co dopiero ma nadejść, bo... pamiętajcie. Ja nie kończę z pisaniem. To dopiero początek.
Chciałabym wam bardzo podziękować za wszystkie te lata wsparcia i cierpliwego oczekiwania na moje wypociny. Nie żegnajcie się jednak z Gemmą, gdyż niedługo, jeśli czas pozwoli i fundusze, spotkacie się z nią na łamach zupełnie innej odsłony... I nie mówię tu tylko o e-booku. Jeszcze was nie raz i nie dwa zaskoczę. Także głowy do góry. Zadzierajcie nosy tak wysoko, by zdzierać chmury. Jeszcze do was wrócę z miliardem pomysłów do zrealizowania, ale tym razem... może już poważniej.
Moi drodzy, nadszedł czas powiedzieć Nox, ale pod nosem wyszeptać:
Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.